Jedyny jazzowy festiwal w moim małym turystycznym miasteczku - Giżycku, w nocy z soboty na niedziele dobiegł ku końcowi. "Jazz Nad Niegocinem im. Grzegorza Brudko" - czyli Międzynarodowy Festiwal Jazzu Tradycyjnego... tak jak wcześniej podchodziłem sceptycznie do większości nagrań dixielandowych, tak po dwóch dniach spotkań z "białym" nowym orleanem zaczynam czuć ten swing! W piątek, razem z moją Lubą wybraliśmy się Jam Session do Tawerny Siwa Czapla, znajdującym się w samym sercu plaż, portów i giżyckiego mola. W takiej scenerii można było posłuchać Happy Play Dixieland Band czy Tria Wojtka Kamińskiego, już w wyluzowanym mocno klimacie. Paradę Nowoorleańską odbywającą się przed Jam'em z powodu deszczu musieliśmy niestety odpuścić... Lecz wieczór w Siwej Czapli okazał się długi i przyjemny.
Następnego dnia na 13stą zaplanowany był Rejs Nowoorleański po naszych pięknych mazurskich wodach, lecz również i z rejsu musieliśmy zrezygnować, choć pogoda była nienajgorsza. Najważniejszym był fakt, że po 19stej w Amfiteatrze w XIX-sto wiecznej, pruskiej Twierdzy Boyen startowały tak-jakby koncerty główne. Ja dotarłem jakoś koło 20stej, i mimo skromnej frekwencji był to gorący wieczór! Happy Play Dixieland Band, których grę już miałem okazje poznać na nocnym Jamie, dzień wcześniej - scenicznie również potrafili sprawić, że publiczność bujała się i tupała w rytm ich swingowania. Po nich na scenie pojawili się Alexander's Ragtime Band - u których pierwszy raz w życiu widziałem i słyszałem Saksofon Bassowy! Tak! Nie mylę się... Potężny Instrument i świetne brzmienie. Żarty leadera, nastrój i ich muzyka - "miszcz"!
Alexander's Ragtime Band
Krótko przed 23cią na scenie pojawili się Malmo Jazz Kings ze Szwecjii ze wspaniałym liderem Dymitrem Markiewiczem. Panowie ze Skandynawii zagrali niesamowite 40 minut na zakończenie oficjalnej części festiwalu.
Malmo Jazz Kings
Tuż po zakończeniu rozpoczęła się przeprowadzka do klubu - Caponiera, znajdującego się na terenie Twierdzy. Gdy tylko ukończono tam instalację klawiszy i instrumentów perkusyjnych, w klubie po starej prochowni usłyszeć można było naraz wszystkich muzyków, goszczących tamtego wieczora na deskach amfiteatru. Solówki każdego z nich to coś NIESAMOWITEGO. Muzyka, klimat i wystarczająca ilość chmielowych trunków sprawiły że było to niezłe danie czadu! Kurcze - ten Nowy Orlean ma coś w sobie! Słuchany na żywo niesie ze sobą ogromną ekspresję i energię! Szkoda że już po wszystkim. I szkoda że znów jak pierdoła zamuliłem i nie wziąłem ani razu aparatu... pomijając "foto" w bezczelnej jakość z mojego telefonu.
Część osiemnasta już przytulona przeze mnie;] Podrzucam zeskanowaną okładkę w większym rozmiarze, i cytat z okładki:
Renesans jazzu tradycyjnego na światowych rynkach muzycznych trwa. Objął on swym zasięgiem również i polski jazz. I choć temu wciąż żywemu nurtowi muzyki usiłuje zmącić spokój wielu jazzfanów i krytyków - zespoły uprawiające jazz nowoorleański i jego "białą" odmianę - dixieland - rozwijają się pomyślnie i czują się doskonale, tym bardziej, że przybywa im coraz to nowa rzesza słuchaczy i entuzjastów.
Do plejady czołowych polskich zespołów tradycyjnych włączyła się grupa amatorska z Gliwic pn. High Society, co w olnym przekładzie oznacza "śmietankę towarzyską". Oczywiście nie ma podstaw by podejrzewać tych muzyków o megalomanię. Po prostu utwór skomponowany na początku naszego stulecia przez Portera Steele'a, jako marsz - a spopularyzowany w późniejszych latach przez wybitnych nowoorleańskich solistów, którzy z pierwowzoru stworzyli temat jazzowy - tak się spodobał powstałej w 1967 t. grupie naszych gliwickich entuzjastów, że postanowali nasdać zespołowi nazwę High Society. Nazwa okazała się szczęśliwa: grupa HS zdobyła dwukrotnie drugą nagrodę na dorocznym ogólnopolskim festiwalu Jazz nad Odrą we Wrocławiu - w latach 1967 i 68 - po czym, nie bacząc na zwiększającą się liczbę "przeciwników", tj. konkurencyjne zespoły - przystopiła do ponownego ataku, zdobywając w swojej kategorii pierwsze miejsce. Również pierwszą lokatę HS zdobył w Krakowie na Ogólnopolskim Festiwalu Kultury Studenckiej. No - ale zespół żyje nie tylko nagrodami i zaszczytami. Poprzez pełną ekspresji grę i umiejętny dobór tematów, w którym dominują własne kompozycje - Gliwiczanie manifestują swoje przywiązanie do źródeł jazzu z wyraźną - o czym łatwo się przekonać słuchając tej płyty - domieszką "polskiego brzmienia". Kto wie, czy na bohatą wyobraźnię muzyków nie wpływają zawody, które uprawiają - bowiem w skład HS wchodzą: inżynieriowie, magister praw, mechanik radiowo-telewizyjny i studenci, a ich wspólną pasją - jak twierdzą - jest teraz i zawsze tylko muzyka!
Z nagrań utrwalonych na płycie wynika, że nieomal każda zbiorowa interpretacja i solowa wypowiedź tych muzyków nie jest wytworem li tylko wyuczonej zręczności technicznej, lecz płynie ze szczerego entuzjazmu. A zatem jest to muzyka nie tylko dla "śmietanki towarzyskiej" - ale dla wszystkich. I to stanowi o jej wartości.
1. Nasze małe trzydziestolecie 2. Lampasiasty 3. El Condor Pasa 4. Medley 5. Cockneyem 6. What’s New, Pussycat 7. Podwieczorek bez mikrofonu 8. Małgośka 9. Music for K 10. Bliżej Wiosny
Stowarzyszenie Popierania Prawdziwej Twórczości C H A Ł T U R N I K
Zbigniew Namysłowski – sax alt. Janusz Muniak – sax tenor, sopran, voc. Jan “Ptaszyn” Wróblewski – leader, sax tenor, syntezator gębowy Tomasz Szukalski – bcl, cl, sax tenor. Zdzisław Piernik – tuba Jan Jarczyk – fortepian, puzon Tomasz Ochalski – fortepian Bronisław Suchanek – kontrabas Jerzy Bezucha – perkusja
Jeśli nie słyszeliście Namysłowskiego, Muniaka czy Wróblewskiego w nieco "tradycyjnej" formie to tu macie okazje...
Cytat z okładki:
Stowarzyszenie Popierania Prawdziwej Twórczości C H A Ł T U R N I K powstało aby kultywować i rozwijać to, co w sztuce najcenniejsze i najpiękniejsze – C H A Ł T U R Ę ! W dopie komercjalizmu, kiedy w pogoni za zyskiem wszyscy uprawiają eksperyment: sztukę ambitną, CHAŁTURA poszła w zapomnienie. Co więcej, tu i ówdzie pojawiły się głosy krytyczne, głosy wyrażającą pogardę dla prawdziwej twórczości. I dopiero Stowarzyszenie Popierania tego co najlepsze, Stowarzyszenie, w skład którego weszli najwybitniejsi kompozytorzy i instrumentaliści, przywróciło CHAŁTURZE jej rangę. Ci skromni GENIUSZE zaczęli od podstaw. Do melodii znanych przebojów wplatali nieznacznie cytaty z innych popularnych utworów. Każdy z utworów na tej płycie skrzy się cytatami, ale nie będę przytaczać, co z czego i do czego, by uniknąć natrętnej dydaktyki. Wybitny muzyk jazzowy Miles Davis powiedział dziennikarzowi dwutygodnika Down Beat: „Nie będę zdradzał wszystkich swoich sekretów”. Jan „Ptaszyn” Wróblewski, twórca CHAŁTURNIKA, powiedział autorowi niniejszego omówienia: „Nie będę niczego ukrywał. Syntezator Gębowy – model portable mieści się w jednej torbie plastykowej z reklamą Argedu, uniezależniony jest od dopływu prądu, koszt produkcji wynosi 66zł 80 gr, daje się też wykorzystać do czesania i w gospodarstwie domowym”
Polish Jazz vol. 9 Janusz Zabiegliński and his Swingtet
Polskie Nagrania XL 0357 (1966)
1.Wieczór w Stodole 2.Trochę swingu 3.Poszukiwania 4.Prima Aprilis 5.Swingujący klakson 6.Wędrówka słońc 7.Powrót z antylopą 8.Gdzie oni są 9.Motyw bez tytułu 10.Mokry śnieg 11.Dana 12.Ballada za dychę 13.Letni dzień
Zabiegliński Janusz (ur. 1934), klarnecista i saksofonista, jeden z najbardziej zasłużonych przedstawicieli jazzu tradycyjnego w Polsce. Debiutował w połowie lat 50. Jeden z założycieli warszawskiej Stodoły. Współpracował z J. Matuszkiewiczem. Pod koniec lat 50. prowadził własny zespół Swingtet, w latach 70. grał w big-bandzie Stodoła, w Orkiestrze Polskiego Radia i Telewizji pod dyrekcją B. Klimczuka. Na przełomie lat 70. i 80. występował w Swing Workshop, później m.in. z zespołami Old Timers i Swing Session oraz z big-bandem S. Fiałkowskiego.
Marian Bażyński (banjo), Zdzisław Sebzda (fortepian), Ryszard Kwaśniewski (trąbka), Mieczysław Osiadły (kontrabas), Krzysztof Rzucidło (perkusja), Andrzej Śmietański (puzon), Witold Wertel, lider (saksofon sopranowy).
01. Sokół nasz kochany 02. Tańce węgierskie 03. Małe piwko 04. Sposób na wujaszka 05. Ech, ta droga 06. Ptaszkowe żale 07. Blues przy świecach 08. Tępym nożem 09. Stary patefon 10. Addio pomidory 11. Deszcz
High Society powstało w styczniu 1967 roku w Gliwicach pod patronatem Śląskiego Klubu Jazzowego. Już w kwietniu 1967 roku wziął udział w Studenckim Festiwalu Jazzowym Jazz nad Odrą we Wrocławiu, na którym zdobył II nagrodę. Na tym samym festiwalu zdobył też II nagrodę w 1968 roku oraz I w 1969. Zdobył też Grand Prix na IV Ogólnopolskim Festiwalu Kultury Studentów w Krakowie, a także złotą odznakę ZSP za osiągnięcia artystyczne.
W roku 1969 wydał swą pierwszą płytę długogrającą (w serii Polish Jazz). Wkrótce (1971) został uznany za najlepszy polski zespół jazzu tradycyjnego, jak również zdobył nagrodę główną w warszawskim Konkursie Jazzu Tradycyjnego Złota Tarka w 1971 roku. W 1972 zdobył też srebrny medal oraz tytuł zespołu ekstraklasy na skalę europejską na czechosłowackim Festiwalu Jazzowym w Pferovie.
Występował w wielu krajach Europy (Bułgaria, Czechosłowacja, NRD, RFN, Wielka Brytania). Z powodzeniem brał udział w licznych imprezach muzycznych (m.in. FAMA w Świnoujściu 1968, Międzynarodowy Festiwalu Muzyki Jazzowej Jazz Jamboree w Warszawie 1969, Jazz Jantar, Zaduszki Jazzowe, Międzynarodowy Festiwal Dixielandowy w Dreźnie, 1973).
Z zespołem współpracowali też Lotar Dziwoki, Jan Piecha i Ryszard Seredyński.
Jan Boba - piano, leader Jan Kudyk - Trumpet Zygmunt Górecki - clarinet Zdzisław Garlej - trombone Marek Podkanowicz - banjo Jacek Boratyński - bass Jacek Brzycki - drums
Recorded in Warsaw, June 1966
Ja miłośnikiem "tradycji" w jazzie, new orleańskich zabiegów, Chicago, Rag i Dixie nie jestem, ale znajdą się na pewno chętni;]
Ripp w niektórych miejscach "skacze", ale to jedyna kopia w internecie... Chętnym moge dać we FLAC'u.