piątek, 12 października 2012

Andrzej Kurylewicz & Wanda Warska - Somnambulicy


Andrzej Kurylewicz & Wanda Warska
Somnambulicy
Muza L0348  -  1961

Strona 1  
1. Moonray - Wanda Warska
2. Somnambulicy - Wanda Warska 
3. Stompin' at the Savoy - Wanda Warska
4. Lover Man - Wanda Warska
 

Strona 2  
5. You'd be so nice to come home to
6. But Not For Me
7. Ballada o straconej gaży
8. Tubby


Historia Jazzu w Polsce (K. Brodacki), str. 273-274:
Kurylewicz opublikował w roku 1960 na łamach 'Jazzu' trzy swoje tematy: Somnambulików, utwór o intrygującym tytule Sniff*, oraz Tuby, bluesa o bebopowej linii melodycznej - proste utwory skonstruowane według zasad standardowych (ABA, AB, AA'). 23 II 1960 r. kompozytor dokonał nagrań na płytę zatytułowaną Somnambulicy.
Na stronie A mamy trio (lider - p, Byrczek - b, Dąbrowski - d), które akompaniuje Warskiej w standardach Moonray, Stompin' at the Savoy i Lover Man oraz utworze tytułowym, wykonanym scatem. Scat mamy także w Moonray, ale ocenę dobrą można wystawić tylko za interpretację Stompin' at the Savoy, udanie wzorowaną na Eli Fitzgerald. To moja opinia; innym Warska w Moonray mogła się zapewne spodobać, jak Michałowi Tarasiewiczowi, którego zainspirowała do napisania wiersza pt. Impresje na temat utworu Moonray, dedykowanego wokalistce. Oto fragment:

Promienie deszczu białe
są jak trzciny
gęste sięgają aż do nieba
głos niesie przed sobą
czarownica nocna
dziewczyna o włosach koloru księżyca...

Strona B płyty Somnambulicy, instrumentalna, jest o wiele lepsza. Na fortepianie gra Wojciech Karolak, a Kurylewicz na trąbce - śmiało, ze swingiem, z polotem! W You'd Be So Nice... wzoruje się na Lee Morganie,  w melancholijnej Balladzie o straconej gaży Karolaka jego trąbka z tłumikiem tworzy nastrój davisowski. Z przyjemnością słucha się też jej w But Not For Me czy w Tubby. I nasuwa się refleksja po latach: jaka szkoda, że "Kuryl" zarzucił taki styl grania na rzecz awangardy! Oraz pytanie: dlaczego polscy jazzmani nie grają Tubby, ani Somnambulików.

*"To sniff" - w slangu amerykańskich narkomanów - "wciągać" kokainę.

DOWNLOAD LINK

Tomasz Stańko - Edvard Vesala Quartet - Live At Remont '76

Tomasz Stańko - Edvard Vesala Quartet
Live At Remont
Recorded in Warsaw on 24 October 1976

1. Komba
2. First Song
3. Little, Beautiful, Dancing Girl
4. Sowa


DOWNLOAD LINK

czwartek, 11 października 2012

Tomasz Stańko - Balladyna (1975)

Tomasz Stańko - Balladyna
ECM 1-1071    -    1976

A1 First Song
A2 Tale
A3 Num
A4 Duet
   
B1 Balladyna
B2 Last Song
B3 Nenaliina

Fragment wywiadu z Tomaszem Stańką z książki Desperado, traktujący o Balladynie:

Balladyna, nagrana w 1975 roku dla ECM, to najważniejsze pana nagrania z Vesalą i Szukalskim.

To dziwne. Ta płyta była bardzo poważnie potraktowana przez amerykańskich muzyków. Z tego, co mi mówił Jim Black i wielu Amerykanów, to była dla nich szokująco odkrywcza muzyka. Moje światowe nazwisko zostało zbudowana na Balladynie.


Podczas swoich podróży miał pan spotkania z fanami Balladyny?

Masę, masę. Już nie pamiętam nazwisk, ale od wielu muzyków słyszałem, że Balladyna była dla nich w młodości najbardziej inspirującą płytą. Tak jak ja mówię o George'u Russellu czy Ornetcie Colemanie, tak ludzie traktowali Balladynę. To było granie innego typu, niż oni znali, co zaczęło się w Europie, a czego w Stanach nie było. Połączenie grania melodyjnego z free. Balladyna wyznaczała pewien styl, który właściwie kontynuuję do dzisiaj. Dosyć specyficzny typ skal i specyficzne rozwiązania dwugłosów - bo ja głównie opierałem się na dwugłosach - określiły mój charakterystyczny język. Ten język nie tyle jest oparty na skalach, co na pewnej melodyjnej atonalności. Muzyka melodyjna, prosto brzmiąca, ale z pewną atonalnością, bo cały czas działa kontrapunkt drugiego głosu i uabstrakcyjnia całość. Taka jest moja koncepcja. Z jednej strony coś niesłychanie prostego, naturalnego, wręcz siermiężnego w swojej idei, a z drugiej strony podkreślona linia kontrapunktująca. Chcę, dbam o to i w taki sposób staram się komponować, żeby ta linia była nie tyle udziwniona, co jak najbardziej odległa od tego prostego piękna. Nie że brzydka. Inna, bardzo nietypowa. Chodzi o inność, gdzie nie ma praw, gdzie nie ma skali, która by miała decydujące znaczenie. Tylko moja estetyka dyktuję tę inność i każe ją podkreślać. Wprowadzam się w rejon piękna, piękna uznanego przez całą historię muzyki, a równocześnie rozbijam to całkowicie, żeby znaleźć się w jakimś kompletnie innym świecie, w którym co innego  jest pięknem. I to jest cała moja muzyka. Wszystkie kompozycje i ballady stosują bardzo proste rozwiązania, ale czasami pojawia się kontrapunkt tak pomyślany, żeby to wszystko wywrócić. Tego się niby nie słyszy, kiedy się skupia na tym pięknie, ale to działa pod spodem. Ta druga linia pozwala mi grać, co chcę, jako soliście daje mi prawo zachować się kompletnie free, posłużyć się dowolnym językiem. Nie muszę być w tonacji. Potrzebuję tylko świetnych muzyków, którzy tę drugą linię interpretują i wiedzą, jak skręcać. Nie wszyscy skręcają, Vesala opanował wszelkie skręty. To było bardzo bliskie jego estetyce.


Balladyna to pierwsza płyta nagrana dla niemieckiej wytwórni ECM. Jak doszło do nawiązania kontaktów z jej szefem Manfredem Eicherem?

Edward (Vesala - przyp.) nagrywał dla ECM w zespole Garbarka i znał Manfreda. On zaczął rozmowy, a Manfred od razu wszedł w deal. Sesja była zorganizowana bardzo szybko, w Ludwigsburgu pod Stuttgartem. Tam przyjechał Dave Holland. W dwa dni nagraliśmy wszystko.


Skąd się wziął Dave Holland?

Eicher go ściągnął. Powiedzieliśmy, że nie mamy basisty. Teraz Manfred już tak nie robi, ale to stało się modne wśród lokalnych muzyków - zapraszają nazwiska i łatwiej załatwiają grania. Manfred pierwszy wymyślił takie zestawienia, zawsze dołączał do grupy jakieś duże nazwisko. W przypadku Balladyny było to mistrzowskim posunięciem, bo Dave grał wszystko, a jednocześnie pięknie grał free.

(...)

Wspominał pan, że Balladyna to był album napisany. Miał pan chyba same motywy melodyczne?

Same motywy były napisane, ale one dużo organizują.


Jeśli TWET otwierał nową przestrzeń w pana muzyce, to Balladyna w tej przestrzeni osadza melodię. I na tym polega jej niezwykłość.

Tak, to naturalna droga. Przecież wyszedłem od free. Na początku free otwiera mnie, w szybkim procesie samodzielnie tworzę nową jakość, którą potem stabilizuję. Na Purple Sun i TWET nie ma jeszcze instrumentów harmonicznych. Na Balladynie też nie ma, ale tutaj mogłem określić pewne centrum harmoniczne liniami melodycznymi. Może to było raczej pewne wrażenie harmoniczne, które potem skonkretyzowałem w kwartetach z fortepianem.


Na Balladynie to właśnie melodie robią największe wrażenie. Skąd one do pana przyszły?

To są takie linie. Trudno powiedzieć, skąd się biorą. Tak jak trudno powiedzieć, skąd Veronse miał swoją zieleń. To jestem ja. Te melodie to wykwit mojego mózgu, mojego IP, Istnienia Poszczególnego. To moja linia melodyczna, którą lubię. Lubię szukać prostych elementów, takich, które trafiają do większej rzeszy ludzi, przez swoją typowość i piękno - choćby nawet ocierało się o kicz, bo z drugiej strony mogę to wszystko kontrapunktować i pogłębiać jakimś wyrafinowanym pomysłem, jakimś drugim głosem. To pozwala na zupełnie nowe prowadzenie melodii, zwijanie jej, zakręcanie, żeby zupełnie nieoczekiwanie rozbijała się jej prostota i kiczowatość. Z takiej kombinacji mogę tworzyć zadziwiającą linię, która zbliża mnie do tego, co lubię najbardziej - do czegoś pomiędzy najprostszym i najtrudniejszym. Wtedy mam te dwie rzeczy naraz, obok siebie. To głęboko przemyślana rzecz, że równie ważne jest wzruszenie prostej baby, jak i napisanie "ta ta ta ta" Beethovena. Bo to jest człowieczeństwo. Bardzo szeroki pogląd na piękno i na funkcję artysty.


DOWNLOAD LINK

Lola - Zbigniew Namysłowski Modern Jazz Quartet


Fragment książki Historia Jazzu w Polsce (K. Brodacki), str. 265:
Kwartet spodobał się w Anglii tak bardzo, że firma Decca zaproponowała nagranie płyty, do czego doszło w Londynie w sierpniu 1964 r. Ten pierwszy longplay polskich jazzmanów, nagrany i wydany za granicą*, otrzymał tytuł Lola - Zbigniew Namysłowski Modern Jazz Quartet. Są na nim utwory lidera oraz Gulgowskiego i "krakowiak" Ol' Man River. Prócz Loli i Piątawki godna uwagi jest Rozpacz, w której Namysłowski zastosował efekt przyspieszenia tempa (accelerando), w jazzie rzadko spotykany (taki agogiczny manewr zastosują też Komeda i Kurylewicz). W improwizacji altu, często granej w trio bez fortepianu i daleko odchodzącej od pierwotnej harmonii tematu, są zestawione z sobą krótkie motywy w sposób przypominający grę Ornette'a Colemana lub Erica Dolphy'ego, a więc ujawniają się freejazzowe skłonności artysty. Nigdy jednak Namysłowski nie stanie się muzykiem freejazzowym tout a fait, skorzysta jedynie z pewnych free jazzowych elementów, gdy mu to będzie potrzebne.

*Tak przynajmniej reklamowano ta płytę. Do miana tej pierwszej pretenduje też płyta wytwórni Metronome pt. The Music of Komeda, nagrana w Kopenhadze 3 V 1963 r., a więc wcześniej. Jednak na "szwedzkiej" płycie obok Polaków grają także muzycy skandynawscy, podczas gdy Lolę nagrali wyłącznie muzycy polscy.

Zbigniew Namysłowski Modern Jazz Quartet - Lola
Decca – SKL 4644  -  1964

A1         Piekna Lola, Kwiat Polnocy      
A2         Leszek I Ludwig        
A3         Piatawka       
A4         Blues Shmues        
B1         Rozpacz        
B2         Tkotkonitkotko        
B3         Woźny - Najważniejszy        
B4         Ol' Man River

DOWNLOAD LINK

piątek, 5 października 2012

Sopot Jazz '57 3CD

Tracklist:
CD1: Komeda i Melomani

01. Sekstet Komedy - Sygnal [0:39]
02. Sekstet Komedy - Opus in Mulligan Mood [5:34]
03. Sekstet Komedy - Mystery Of The Past [8:29]
04. Sekstet Komedy - Kolysanka [8:14]
05. Sekstet Komedy - All The Things You Are [11:32]
06. Sekstet Komedy - Gillespie Memory/Birks Works [6:21]
07. Sekstet Komedy - Blues For Sopot [7:05]
08. Hot Club Melomani (sklad tradycyjny) - Zapowiedz [1:53]
09. Hot Club Melomani (sklad tradycyjny) - Sygnal [1:34]
10. Hot Club Melomani (sklad tradycyjny) - Sweet Georgia Brown [4:58]
11. Hot Club Melomani (sklad tradycyjny) - Kansas City Stomp [4:44]
12. Hot Club Melomani (sklad tradycyjny) - The Old Piano Roll Blues (+ Jeanne Johnstone-Schiele) [2:24]
13. Hot Club Melomani (sklad tradycyjny) - After You've Gone [3:56]
14. Hot Club Melomani (sklad tradycyjny) - Atlanta Blues [3:54]
15. Hot Club Melomani (sklad tradycyjny) - Somebody Stole My Gal [2:44]
16. Hot Club Melomani (sklad tradycyjny) - Sygnal [2:06]

CD2: From Frankfurt With Love (Frankfurt All Stars)
01. Emil Mangelsdorff Swingtet - I Got Rhythm [3:15]
02. Emil Mangelsdorff Swingtet - Blues [4:58]
03. Emil Mangelsdorff Swingtet - After You've Gone [3:50]
04. Big Bill Ramsey - Caldonia [3:29]
05. Big Bill Ramsey - The Outskirts Of Town [3:31]
06. Big Bill Ramsey - Big Fat Mama [3:07]
07. Big Bill Ramsey - Goin' To Chicago Blues [4:58]
08. Big Bill Ramsey - Zapowiedz [3:00]
09. Big Bill Ramsey - John Henry [1:57]
10. Big Bill Ramsey - Frankie And Johnny [3:15]
11. Big Bill Ramsey - St. James Infirmary [2:43]
12. Joki Freund Quintet - Freund Point [7:17]
13. Joki Freund Quintet - Swinging Pigeon [5:47]
14. Joki Freund Quintet - Rudi's Theme [6:11]
15. Joki Freund Quintet - Domizil [5:38]
16. Joki Freund Quintet - From Lighthouse To Frankfurt [9:34]
17. Joki Freund Quintet - Vie-La-Fra [5:25]

CD3: Kronika
01. Albert Nicholas - Zapowiedz [1:22]
02. Albert Nicholas - Royal Garden Blues [4:07]
03. Albert Nicholas - Black And Blue [4:10]
04. Albert Nicholas - That's A Plenty [3:57]
05. Riverside Syncopators Jazz Band - Tiger Rag [3:10]
06. Gustav Brom Dixieland 75 - Moj Nowy Przyjaciel [3:59]
07. Gustav Brom Dixieland 75 - Goodbye Lollipops, Hello Lipstick (+ Jarmila Vesela) [4:06]
08. Hot Club Melomani (sklad nowoczesny) - Bernie's Tune [4:18]
09. Hot Club Melomani (sklad nowoczesny) - Over The Rainbow (+ Wanda Warska) [2:48]
10. Hot Club Melomani (sklad nowoczesny) - Westwood Walk [6:21]
11. Modern Jazz Sekstet - Two Sleepy People [5:12]
12. Modern Combo - Our Melody [7:39]
13. Zespol Slaskiego Jazz Clubu - Lover Come Back To Me [5:29]
14. Koliber - St. Louis Blues [4:53]
15. Spree City Stompers + Hot Club Melomani - Chinatown, My Chinatown [5:43]
16. Spree City Stompers + Hot Club Melomani - Swanee River [1:39]

Personnel:
Sekstet Komedy

Jan Zylber - dr
Jozef Stolarz - b
Jerzy Milian - vib
Zdzislaw Brzeszczynski - tb
Jan Wroblewski - bs
Krzysztof Komeda - p,lead
Alfred Ciechanski - f-hn
Marian Zielniewicz - e-hn

Hot Club Melomani

Jeanne Johnstone-Schiele - voc
Wanda Warska - voc
Witold Sobocinski - dr
Roman Dylag - b
Andrzej Kurylewicz - p
Wlodzimierz Wasio - tb
Leslaw Lic - cl
Alojzy Thomys - as
Jerzy Matuszkiewicz - ss

Emil Mangelsdorff Swingtet

Rudi Sehring - dr
Al King - b
Albert Mangelsdorff - g
Joki Freund - p
Emil Mangelsdorff - cl,lead

Big Bill Ramsey

Bill Ramsey - voc,p,g
Ata Berk - dr
Al King - b

Joki Freund Quintet

Rudi Sehring - dr
Al King - b
Albert Mangelsdorff - tb
Emil Mangelsdorff - as
Joki Freund - ts,lead

Albert Nicholas

Albert Nicholas - cl
Thomas Leo Keck - dr
Harald Muller - b
Hans Wolf Schneider - tb
Andrzej Kurylewicz - p

Riverside Syncopators Jazz Band

Georgio Gacchini - dr
Tonino Dorero - bjo
Roberto Salandin - bjo
Ettore Zeppegno - p
Lucio Capobianco - tb
Mauzizio Burdese - tp
Fausto Rossi - tp

Gustav Brom Dixieland 75

Jarmila Vesela - voc
Ladislav Hudecek - dr
Milan Pilar - b
Jan Kulicek - bjo
Lubomir Novosad - p
Stanislav Vesely - tb
Franstisek Navratil - cl
Jarmil Hnilicka - tp
Gustav Brom - lead

Modern Jazz Sekstet

Edward Malicki - dr
Leon Szymanski - b
Boguslaw Grzyb (aka Leszek Bogdanowicz) - g
Kazimierz Guzowski - ts
Norbert Bojanowski - vib,lead

Modern Combo

Jozef Gawrych - dr
Janusz Rafalski - b
Janusz Sidorenko - g
Zbigniew Namyslowski - cello
Krzysztof Sadowski - p,lead

Zespol Slaskiego Jazz Clubu

Ryszard Szumlicz - dr
Janusz Los - b
Stanislaw Gwozdziowski - ts
Stanislaw Przybylski - ts
Tadeusz Kosinski - p,lead

Koliber

Stanislaw Nietrzeba - dr
Adam Cichorski - b
Jozef Leniart - bjo
Wiktor Staszyszczyn - tb
Norbert Droz - cl
Konrad Ploszejowski - ts
Ireneusz Wicharek - p,lead

Spree City Stompers + Hot Club Melomani

Thomas Leo Keck - dr
Harald Muller - b
Hans Wolf Schneider - tb
Andrzej Kurylewicz - p
Leslaw Lic - cl
Jerzy Matuszkiewicz - ss


DOWNLOAD LINK CD1
DOWNLOAD LINK CD2
DOWNLOAD LINK CD3